Kosztowne śmieci
W 2013 r. rząd wprowadził „rewolucję śmieciową”, która nałożyła na samorządy obowiązek organizacji systemu odbioru odpadów od mieszkańców. „Unijne regulacje rzadko bywają tak przydatne jak w przypadku gospodarki odpadami. Nie dość, że środowisko korzysta, to jeszcze na zbieraniu i przetwarzaniu śmieci powstały pierwsze prywatne fortuny” – w 2014 roku na swoich łamach informował Forbes.
System odbioru odpadów miał być w całości finansowany z pobieranych od mieszkańców opłat. Jednak rynek negatywnie zweryfikował założenia. Okazało się, że pozyskane w ten sposób środki nie pokrywają całości kosztów odbioru, transportu, odzysku czy unieszkodliwiania odpadów.
Obecnie sytuacja na rynku odbioru i zagospodarowania odpadów znacznie się pogorszyła. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że Polak w 2015 roku „wyprodukował” średnio 283 kg odpadów komunalnych. W 2017 roku było to już średnio 312 kg. W 2015 r. w Polsce zebranych zostało 10863,5 tys. ton odpadów komunalnych, a więc o 5,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Natomiast w 2017 roku w Polsce wytworzono 11 969 tys. ton odpadów. Najwięcej (81,8 proc.) śmieci w 2015 r. „wyprodukowały” gospodarstwa domowe.
Każdego roku rośnie ilość odpadów, które trzeba nie tylko odebrać, ale też posortować, oddzielając papier, szkło, metal i plastik. Z zebranych lub odebranych w 2017 roku odpadów komunalnych, do odzysku trafiło 56,6% ilości wytworzonych śmieci. Do recyklingu przeznaczono 26,7% odpadów. W 2020 r. zobowiązani jesteśmy poddać recyklingowi 50 proc. każdego z czterech rodzajów wymienionych materiałów. Resztę powinniśmy spalić, otrzymując w zamian energię. Tymczasem liczba przedsiębiorstw zajmujących się odbiorem odpadów komunalnych maleje.
Koszty zagospodarowania odpadów komunalnych rosną, a mają na nie wpływ m.in.:
- tzw. opłata za składowanie opadów, która jest ustalana w drodze rozporządzenia Rady Ministrów i waloryzowana w drodze obwieszczenia Ministra Środowiska. W 2013 r. jej wysokość wynosiła 115,41 zł za tonę odpadów niesegregowanych, w 2018 r. wzrosła do 140 zł, w 2019 r. do 170 zł, a od 2020 r. ma wynieść 270 zł.
- zwiększenie ilości odpadów i związane z tym przepełnienie instalacji, które w pierwszej kolejności przyjmują do przetwarzania odpady z dużych inwestycji budowlanych.
- decyzje Chin, Malezji i Tajlandii o zaprzestaniu skupowania odpadów gromadzonych selektywnie z Europy.
- malejąca liczba instalacji do zagospodarowywania odpadów doprowadziła do monopolizacji rynku i drastycznego wzrostu cen. Przepełnione odpadami RIPOK-i wprowadzają ograniczenia ilości odbieranych odpadów i radykalnie podnoszą ceny.
- z roku na rok rosną koszty pracy i opłata środowiskowa.
Z doświadczenia sąsiednich samorządów wynika, że podwyżek nie unikną także mieszkańcy naszej gminy. Wszędzie mieszkańców czekają większe lub mniejsze podwyżki. Jesienią ubiegłego roku ceny zaczęły nagle rosnąć, a w gminach pojawiły się problemy z zapewnieniem stabilnego odbioru odpadów. Firmom opłaca się wypowiadać obowiązujące umowy i płacić odszkodowania jak to miało miejsce w Konstancinie Jeziornej.
Grodzisk Mazowiecki w swoim budżecie zaplanował na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych kwotę 22 mln zł. Do przetargu przystąpiła jedna firma, z ofertą opiewającą na 54 mln. Przetarg unieważniono, a władze Grodziska zdecydowały się na podniesienie opłat dla mieszkańców już od 1 lutego 2019 r. Za odpady segregowane opłaty w wysokości 19 zł od osoby, a za niesegregowane 29 zł od osoby. W Podkowie Leśnej opłata za segregowane odpady wynosi 15 zł, za nie segregowane 30 zł, w Izabelinie odpowiednio 29 i 58 zł, w Babicach 29 i 62 zł. W Błoniu 14,50 i 29 zł, w Radziejowicach 29 i 58 zł (I przetarg unieważniono, gdyż opłata wynosiłaby 35 zł miesięcznie od osoby w przypadku śmieci gromadzonych w sposób selektywny). W Żabiej Woli opłaty wynoszą odpowiednio 17 i 29 zł, w Grodzisku Mazowieckim stawki przejściowe wynoszą 19 i 29 zł, w Michałowicach 11 i 22 zł (gmina dokłada 1,8 mln z budżetu), w Makowie Mazowiecki opłaty wynoszą 19 i 38 zł, a w Brwinowie 16 i 32 zł (gmina dokłada około 3,1 mln z budżetu). Trudna sytuacja jest w Piasecznie. Od kwietnia mieszkańcy za śmieci posegregowane zapłacą 27 zł od osoby, zaś za zmieszane – 54 zł. Zaś od stycznia do czerwca gmina obsługiwana jest w trybie awaryjnym. Pojawiają się pomysły zmiany metody naliczania opłaty za śmieci i uzależnienie jej od ilości zużywanej wody lub metrażu. Takie naliczanie opłat funkcjonuje w Lesznowoli, osoby segregujące odpady od kwietnia zapłacą 4 zł za 1 m sześć. zużytej wody, zaś ci, którzy zaniechają segregacji – 8 zł za 1 m sześć. zużytej wody.
Dane statystyczne i grafika Główny Urząd Statystyczny