Mandat radnego Miszczuka ostatecznie wygaszony
Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie prawidłowo wygaszono mandat Piotra Miszczuka (byłego radnego, członka Klubu Radnych „Zielona Gmina”), który nie złożył oświadczenia majątkowego w terminie. To już druga taka wpadka radnych z tego klubu. Poprzednio również Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie musiał rozpatrzyć analogiczny przypadek eksradnego Marcina Zaborowskiego. Obaj panowie nie złożyli swoich oświadczeń majątkowych w terminie czyli nie wypełnili jednego z pierwszych i podstawowych obowiązków radnych.
Decyzja Sądu, która zapadła na dzisiejszym posiedzeniu jest ostateczna, a wygaszenie mandatu prawomocne. Były radny, winą za niedopełnienie swoich obowiązków obarczał Pocztę Polską S.A. Twierdził, że placówka poczty mieści się w budynku UG Nadarzyn, przez co pracownicy obu jednostek są powiązani i dlatego listonosz celowo nie dostarczył byłemu radnemu korespondencji.
Sąd powołał się na Statut Gminy Nadarzyn, prawo pocztowe oraz w pełni podzielił stanowisko sądu z 13 października 2015 roku. Jednocześnie przyznał, że mandat radnego słusznie został wygaszony, a działania gminy w tym zakresie były prawidłowe.
W 2016 roku mieszkańców Gminy Nadarzyn czekają wybory uzupełniające w okręgach, z których startowali wygaszeni radni, a gminę dodatkowy wydatek.
To z kolei nasuwa pytania: czy wygaszony wystartuje w wyborach uzupełniających i będzie chciał wrócić do rady gminy? Prawo tego nie zabrania. Czy w takiej sytuacji wyborcy ponownie będą chcieli mu zaufać? Na co można by przeznaczyć fundusze gminne, które pochłoną wybory uzupełniające? Pierwszy z „wygaszonych” radnych deklarował, że równowartość kwoty przeznaczonej na wybory uzupełniające przekaże na „szczytny cel” – przykładowo stowarzyszenie, w którym działa. Czy drugi „wygaszony” również zadeklaruje, że chciałby taką kwotą wesprzeć to samo stowarzyszenie?
Problem wygaszonych rannych ciągnie się od 6 marca - dnia wygaszenia mandatów – w tym czasie za sprawą kolejnych odwołań radni pełnili swoje obowiązki i pobierali wynagrodzenie. Mieli do tego prawo, ale czyim kierowali się interesem?